piątek, 10 czerwca 2016

Jutra nie będzie



Gdy przyjdzie do Ciebie informacja, że jutra może nie być, co wtedy zrobisz?
_________________________________________________
Dotarłam do pewnego miejsca na pustyni. Wysiadłam ze statku kosmicznego i patrzyłam na pustynne tereny wokół mnie, góry pokryte piaskiem. Na zewnątrz była grupa ludzi i drugi statek. Powiedziano mi, że to koniec mojej misji na Ziemi. Pożegnałam się z mamą, która stała tam wśród tłumu. Koniec misji został również ogłoszony dla trzech chłopaków.

Pierwszy etap wejścia na statek to był tor z przeszkodami. Trzeba było się czołgać i wymijać linki bez poruszenia przygotowanej dla nas konstrukcji. Było wiele nieczystych zagrań. 

W końcu, gdy już znaleźliśmy się we wnętrzu statku, pamiętam moment, gdy stałam spoglądając przez malutkie okienko. Dwóch chłopaków siedziało na krzesłach, a jeden leżał na sofie.
Spytałam: 
- Jak myślicie, czy będziemy mogli wrócić na Ziemię w jakiejś innej formie?
Chłopak o ponurej minie odpowiedział: 
- A mi to w ogóle nie będzie brakować tego wszystkiego. Znudziła mi się i przejadła ta cała Ziemia. Chętnie opuszczę to miejsce.
Drugi chłopak tylko się śmiał, przytakując.

Spojrzałam na tego, który leżał na sofie. Uśmiechał się, ale nic nie mówił. Czułam, że to mój przyjaciel, ale nie rozumiałam dlaczego.
Spojrzałam przez okienko ponownie, a łzy zakręciły mi się w oczach. Poczułam tęsknotę. Poczułam, że to jakby urwany scenariusz, że czegoś tu jeszcze brakuje. Poczułam też, że nie będę walczyć, bo to, co się teraz dzieje jest ważniejsze. Jest jakby nade mną.

Spojrzałam na chłopaka na sofie, mówiąc:
- Wiesz, chciałam zamieszkać w Hiszpanii... JUTRO... ale do głowy mi nie przyszło, że JUTRA może NIGDY nie być.
- Chodź tu. - powiedział.
Odparłam po Hiszpańsku: - Nie chcę leżeć. Postoję tutaj.

Uśmiechnął się. Patrzyłam jak idzie powoli w moją stronę. Złapał mnie za rękę. Wtedy wszystko zawirowało. Znaleźliśmy się w tunelu pędząc z prędkością nieporównywalną do czegokolwiek co znałam. Czułam strach i niepewność. Czułam, że coś się zmienia we mnie i w przestrzeni. Czułam jakby czas się cofał.
Krzyczałam: - Co mi robisz?
Odpowiedział: Wrócimy.

Kolejnego dnia, już w świecie na jawie, a nie we śnie, wzięłam walizkę i pojechałam do Hiszpanii! 
Żyj dziś, z całych sił, nie odkładaj marzeń na jutro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz