sobota, 9 sierpnia 2014

Zamarzyłam sobie dzisiaj letni deszcz i burze...

7 lipca to dzień w którym spełniają się marzenia. W Japonii tego właśnie dnia ludzie zapisują swoje życzenia na kawałeczkach kolorowych karteczek. Następnie zawieszają je na bambusowych krzewach.
Dla kontrastu, dawni Grecy mawiali, że gdy bogowie chcą kogoś ukarać, to spełniają jego marzenia.
Co myślę o tym dniu osobiśćie? Primo, 7 lipca to imieniny miesiąca (07.07). Sekundo, siódemka jest liczbą szczęśliwą, zatem dwie siódemki oznaczają podwójną ilość szczęścia. 

A tak na poważnie... nie bierzmy tego na poważnie :)

Marzenia to temat rzeka.
Zamarzyłam sobie dzisiaj letni deszcz i burze...
Włączam radio, słucham prognozy pogody. Mówią: Słońce, słońce i jeszcze raz słońce.
Podchodzę do okna i rozsuwam roletę. Faktycznie upalnie i gorąco.
Zmierzam do pracy. Mijają godziny. Patrzę w niebo. Chmury gęsto rozpostarte mkną przed siebie. Ciemne, mięsiste, mroczne. Myślę: Życzenie się spełni, będzie padać. Czekam i czekam oddając się obowiązkom w pracy. Godzina 18:00, burzy nie było. Nie pojawiła się ani kropelka deszczu na moim parapecie. Najwidoczniej trzeba życzenia wypowiadać z uwzględnieniem istotnych szczegółów np. miejsca, gdzie dane zjawisko ma się pojawić. Włączam odbiornik telewizyjny. Mądrości sprzed chwili: burza była, ale kilkadziesiąt kilometrów ode mnie. Jednakże, ku mojej radości, zagrzmi. Nie dzisiaj. Jutro.
Spóźniona realizacja marzenia...

Każdy ma potrzeby, pragnienia, marzenia, cele.
Na pierwszym miejscu stawiamy potrzeby bez których nie moglibyśmy normalnie funkcjonować: dach nad głową, sen, pożywienie.
Dach nad głową jest naszym miejscem w świecie w którym aktualnie było nam dane się znaleźć. Daje nam suchy kąt i przynosi poczucie bezpieczeństwa. Tutaj możemy regenować siły. Sen jest kolejną potrzebą, której nasze ciało od nas wymaga. Przesypiamy średnio 1/3 swojego życia. Ważne są także pieniądze, które umożliwią zakup pożywienia i wody. Te trzy potrzeby są meritum dla naszego ciała: dom, sen, pożywienie.

Realizacja naszych pragnień to szereg działań. Pragniemy być szczęśliwi i nie cierpieć. Poznając smak miłości, która daje nam poczucie szczęścia, odkrywamy, że niesie ona za sobą również ból i cierpienie. Za wszelką cenę staramy się unikać tych negatywnych emocji. Nie lubimy ich odczuwać. Boimy się ich, gdy nadchodzą. Nie radzimy sobie z własnym smutkiem. Najczęściej nie robimy z cierpieniem nic, gdy się pojawia. Poprostu czekamy, aż sobie pójdzie, aż zniknie. To i dobrze i źle. Napisałabym więcej i pewnie niedługo to zrobię... ale teraz nie czas i nie pora na rozbudowywanie tej myśli.
Jakie jest wasze zdanie? Podzielcie się ze mną, proszę. Bądźcie moją inspiracją do głębszych refleksji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz