sobota, 30 listopada 2013

Nie był to strach, lecz uległość

Byłam gdzieś w górzystym miejscu nad morzem. Piękne, zielone drzewa na wzgórzu, połyskująca w słońcu trawa i przyjemny letni podmuch wiatru. Byłam w wodzie unoszona przez fale. Pamiętam jak zarzucałam sieć i nagle ujrzałam, spoglądając przez krystalicznie czystą wodę, jak zbliża się ławica ryb i wszystkie wchodzą do mojej sieci. Szczęśliwa z tego faktu wzięłam głęboki wdech i spojrzałam pod siebie na dno oceanu. Ku moim oczom ukazał się olbrzym, możliwe, że wieloryb, który płynął daleko pode mną... majestatycznie, powoli, był ogromny, czułam w nim siłę, a w sobie respekt i szacunek do natury. Nie był to strach, lecz uległość. Złapałam też rybę, dużą, białą rybę, która chciała mnie najpierw zjeść... pamiętam jak wrzuciłam ją na brzeg i przepraszając za to, że straci życie choć dusza jej uleci do nieba dziękowałam za siłę, którą da mi jej mięso...
to w jaki sposób odczuwałam tej nocy było bezcenne... sny są magią duszy ukrytą w umyśle...