wtorek, 24 maja 2022

Mam marzenie

 

Mam marzenie, że wszystko co dotknę zamienia się w kolorowe kamyczki.

Czasem marzę o symfonii, którą gram, i która gra dla mnie.

Mijam się w wędrówce kamieni na ruchliwej drodze, gdy auta mkną, a ja siedzę w jednym z nich.

Kręcę ręką. Patrzę okiem. Mrugam. Do przodu gnam.


Maj już minął, choć dalej trwa.

Kartka w kalendarzu nijak nie przekręci tobie dnia.

Mamy chwile, chwil tych pełno, każda jest i trwa.

Mamy je na swoje tło. Gdy muzyka gra.


Mija mnie zielony motyl, gdy patrzę przez ten świat.

Okulary złote spadły mi i na czole widzę ślad.

Mam dalej różowe kropeczki. Ale ni jak nie widzę cię i tak.


Bo była wojna w nas. Rozciągnęła czas. Odsunęła fizyczne ciała. Pognała w strony dwie.

A ja trwam. I tęsknię. Ale nie dam się by znów być tam i tak.


Gdy coś jest i trwa, zapominamy dokąd iść.

Robimy swoje. Malujemy. Tańczymy. 


Nasz krąg poszerza ramy nas.


Mamy tylko to, co teraz. Oddech jest. I oddech w nas.


Mijamy się. W tych dniach, gdy widzę cię i mijam się.


Planuję by być tu i być tam. Wszystko w czas.


Dla kogoś. Dla siebie. Dla istnienia.


Żeby patrzeć.

Żeby odczuwać.

Żeby przeżywać.


Bezpieczna linia lub niebezpieczna nowa dal i te nowe drzwi. Otworzysz je dziś?


Miewam zarysy tej melodii

gdzie w harmonii gram na skrzypcach.

Nie słychać wtedy dźwięków,

nie ma nut

Jest błogość i ta jedność.

Ze wszystkim.

Bo gdym zakochana w życiu

Odkrywam życia sens.

Znika bicie serca.

przychodzi smak.

i jedność.

Dnia.

Nocy.


I nagle znów pamiętam o sobie.

Że ważna jestem Ja.

Moje Ja w środku we mnie.

Rozkładam grające misy.

Talerz.

Instrumenty.

Umieram i rodzę się na nowo.

Wszystko wibruje.

Od lewej stopy w górę.

Przez kolano. Po plecach.

Do głowy.

I do nieba.

Czuję nić, która ciągnie w górę i odpręża.

Znów jestem w domu.

Nie było mnie ponad rok.

Dbajmy o swoje JA, które mieszka w środku w ciele.

Niech zagląda czasem do domu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz